Dział ogłoszeń drobnych

Na blogu raczej cisza, co poradzić, wen wie swoje... Cóż, stale można mnie znaleźć bredzącą tutaj -> http://twitter.com/Hadrianka

Swoją drogą Twitter fajna sprawa. Polecam :)

sobota, 3 stycznia 2009

Papierosy

Papierosy



Siedzieli jak zwykle – w salonie, na kanapie i fotelach, przy stoliku zastawionym szklankami, z popielniczki z rżniętego szkła wysypywały się niedopałki. Meble skórzane i oni w większości w skórach, w jeansie, z papierosami z zębach, w kłębach dymu, uśmiechnięci, na wpół pijani – ale i nerwowi w tym oczekiwaniu na temat. Ale ten który im przewodził, ten z którego ust miały paść te wyczekiwane słowa – w milczeniu zaciągał się dymem i nalewał whiskey do szklanki.
Pojedyncze światło gdzieś w drugim końcu pokoju, dym, ciemność, skrzypniecie skóry, i nie ma dobra i nie ma zła, jazz…
Amator whiskey zasiadł w fotelu u szczytu stołu. Uśmiechnął się z zadowoleniem. Potężny, długowłosy, brodaty mężczyzna, na oko około trzydziestki. Skóra, papieros, szklanka – nonszalancja.
- No mów! – syknął w końcu jeden z pozostałych mężczyzn. Szczupły długowłosy blondyn o pociągłej twarzy.
- A, taki mam nowy projekt…
- No…?
- Bo ten poprzedni jakoś mi się przejadł, to do niczego nie zmierza, no może do jakiejś wielkiej katastrofy… Zresztą ten pomysł ze swobodnym rozwojem to jednak pomyłka, ewolucja faktycznie ssie, jak tak spojrzę na założenia i na efekt końcowy, no wiecie.
- I…?
- Wiecie, zrobić tak, że od razu masz ukształtowaną cywilizację, z wpływem na absolutnie wszystkie elementy wyglądu, ustroju, filozofii, religii, no wszystko. Bez żadnej zabawy w uprawdopodabnianie, tak po prostu sru i już.
- Ty, ale na tym można zbudować historii, tylko najlepiej byłoby dać tam druga cywilizację i opisywać rzecz poprzez kontrasty!
- A myślisz, że do czego zmierzam?
- No, szacun, szacun – rzucił ktoś z siedzących na kanapie.
- Się wie, w końcu kto jak kto, ale ja mam same świetne pomysły, hehe! – Dopił whiskey. – Lecę się za to zabrać, chłopaki, jak cosik tam stworzę, to się ozwę.
Szklanka stuknęła o blat, wstał i wyszedł. Powiedli za nim wzrokiem. Kiedy mieli pewność, że ich nie usłyszy blondyn przewrócił oczyma i rzucił:
- Też wymyślił… „ja mam same świetne pomysły”…
Odpowiedział mu wybuch śmiechu.
- No przestańcie, na moje oko on tylko szukał sposobu żeby zarzucić ten ostatni projekt… i to od czasu tej idiotycznej akcji sado-maso! – Chudy, drobny niewysoki brunet z włosami zaplecionymi w warkocz miał zaskakująco niski i głęboki głos.
- Tia… nie akcji sado-maso tylko drobnego zagrania taktycznego – rudy brodacz nie mógł powstrzymać się od tej uwagi.
- Dobra, polazł, to jest najważniejsze, istnieje nawet szansa, że przez dłuższy czas nie wróci… Gabriel, wychodzi na to, że ty tu teraz rządzisz…? – Zwrócił się do blondyna ten z warkoczem.
- Zda się, że tak, Raz, a co?
- No nie wiem… Michał coś wspominał ostatnio…
- Ano, właśnie, pamiętacie, jak wam mówiłem, co zrobię, jak tylko się od niego jakims cudem uwolnimy…? – zapytał konspiracyjnym szeptem rudzielec.
Na twarzach archaniołów wykwitły złowieszcze uśmieszki.

19 XII 2008 Poznań

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Archanioły... dobre :) podobało się bardzo - masz coś jeszcze?

hevs pisze...

jedno opowiadanie w produkcji ;) ale bez archaniołów ;)

Rossi pisze...

Dobre, dobre :).

Hmmm to opis końca swiata czy raczej początku ;)? pozdrowienia

hevs pisze...

Zależy o który świat pytasz ;)

Strzyga pisze...

W zasadzie nic, tylko przyklasnąć. Bo ostatnio rzeczywiście mam wrażenie, że "to do niczego nie zmierza, no może do jakiejś wielkiej katastrofy…", a "ewolucja faktycznie ssie". Trochę szkoda, że się nie da "sru i już".
Widać rękę wielbicielki Kossakowskiej ^^ Klimat praktycznie namacalny.
"Dobra, polazł" rozwala XD Tak samo jak "No, szacun, szacun".
I ja widzę te "złowieszcze uśmieszki", i czuję się jeszcze bardziej rozwalona XD

hevs pisze...

Kossakowska pewno tam siedzi, chociaż główną inspiracją była Apokalipsa, sesja (jakoś tak działa wenogennie...) no i znajomy o nicku Pan Jezus (wielbiciel ćmików i whisky). Miło słyszeć, ze się podobało i ze ktoś to zrozumiał :D

ps. pytanie niedyskretne: ja Cię znam...? XD

Anonimowy pisze...

Ja to mam wyczucie, zapomniałam, że komentowałam i że przez miesiąc miałaś szansę odpowiedzieć...
Nic nie wiem o tym, żebyś mnie znała, ale podobno wszystko możliwe ;)

A skoro poprzednio o Kossakowskiej wspomniałam, to pociągnę temat - czytałaś świeżo wydanego "Zbieracza Burz"? Po nim to dopiero można uznać, że wszystko zmierza do katastrofy XD

Strzyga (coś mnie zalogować nie chciało, cholerstwo jedno)

hevs pisze...

"Zbieracza..." kupiłam. Jeszcze nie dotarł ( -> https://www.dobraksiazka.net/ polecam księgarnię)... Co masz na myśli pisząc, ze wszystko zmierza do katastrofy? Mam nadzieję, że nie pisarstwo Kossakowskiej (wciąż mam traumę po drugim tomie "Zakonu...")

Strzyga pisze...

Nie, nie, akurat jeśli chodzi o styl, to Kossakowska wykonała bardzo dobrą robotę, książkę można gładko połknąć w jeden wieczór i się tylko smucić, czemu to trwało tak krótko. Narracja przypomina "Upiory Południa", ale czytało mi się znacznie lepiej, pewnie przez ukochaną tematykę.
Po prostu wydźwięk całości jest dość mocno depresyjny. I również jest motyw zniszczenia Ziemi.
No i trochę nam bohaterów poprzestawiało psychicznie, człowiek czasem ma wrażenie, jakby czytał strasznie angstowe fan fiction - piekielnie dobre, ale jednak fan fiction, bo kanon znany z "Siewcy..." miejscami gdzieś sobie pofrunął.
Ale jednak, mimo wszystko, technicznie jest to świetna powieść, książki Kossakowskiej naprawdę można w ciemno kupować.

hevs pisze...

"Upiorów" nie czytałam, bo tak się składa, że od jakiegoś czasu mam studia zamiast życia :/ Zresztą - biblioteka milczy w tej kwestii, a po prostu nie mam gdzie trzymać książek ==' (jeśli znajomi oddadzą mi to co mają u siebie... nie ja nawet nie chcę o tym myśleć O.o" )

"Zbieracz..." dotrze do mnie chyba w poniedziałek... jak roboty na jeden wieczór, to od razu przeczytam ;] Może nawet reckę machnę...?